Archiwa autora: Ewa Górna

Urlop w Polsce? Ale gdzie? Po raz pierwszy od dłuższego czasu urlop spędzamy w Polsce. Okoliczności zmusiły nas do zaplanowania wakacji w sierpniu i zastanawialiśmy się, gdzie pojechać… a w zasadzie polecieć, bo od tego zawsze zaczyna się planowanie 😉 ale w tym terminie to w miejscach z naszej listy marzeń albo za gorąco, albo za drogo, albo jedno i drugie… To może w Polsce? Ale gdzie??? Zaproponowałam Mazury – wiele osób je zachwala, więc może spróbujmy? Sama byłam tam jakieś 21 lat temu – cinquecento z namiotem 😉 No dobra, ale warunek jeden – miejsce przyjazne dla dzieci, żeby w razie niepogody mieli co robić. Przeszukałam blogi z listami miejsc, w których warto się zatrzymać na Mazurach z dziećmi, potem strony tych ośrodków (większość nie miała już miejsc) i znalazłam! Stacja Lato Mikołajki I tak trafiliśmy do Stacji Lato w Mikołajkach 🙂 To kompleks ośmiu drewnianych domków dla rodzin…

Czytaj dalej

Po powrocie do Polski zatrzymaliśmy się u moich rodziców – tam na spokojnie przestawiliśmy nasze zegary biologiczne, bo zmienił się nam czas o 6 godzin (nie było łatwo – przez kilka dni zasypialiśmy dopiero koło 2 w nocy…) i nacieszyliśmy się babcią i dziadkiem. Takie wakacje po wakacjach – były nam wszystkim potrzebne. W zeszły wtorek wróciliśmy do naszego domu. Dzieci nie mogły się już doczekać swoich zabawek i zabawy z sąsiadami. Ja chciałam w końcu ugotować coś w swojej kuchni i mieć większy wybór ubrań 🙂 Tomek marzył, aby stanąć w gabinecie przy swoim stole roboczym i popracować w ciszy… Wiedzieliśmy jednak, że przez ostatnie miesiące nasz dom nie był tak do końca nasz i musimy go na nowo urządzić znosząc nasze rzeczy ze strychu. Wiedzieliśmy też, że nasi najemcy nie dbali o dom tak, jak my dbaliśmy o domy, które wynajmowaliśmy… Co więc zastaliśmy? Brak prądu… odłączono go…

Czytaj dalej

Dojechaliśmy do Chicago, gdzie jest początek kultowej „drogi matki”, czyli Route 66. Dla nas to koniec wycieczki tą niesamowitą drogą, która choć oficjalnie nie istnieje, bo została skreślona z rejestru dróg krajowych w 1985 roku, to pamięć o niej wśród Amerykanów (i nie tylko) jest ciągle żywa. Droga 66 została oddana do użytkowania w 1926 roku, jako pierwsza droga międzystanowa łącząca północny-wschód z południowym-zachodem kraju. Liczyła prawie 4tys km. Przez lata odgrywała ważną rolę w życiu Amerykanów. Z czasem jednak drogę zastępowano nowymi drogami – mniej krętymi, szerszymi, nowoczesnymi, omijając miasta. Dla pominiętych miasteczek był to dramat, bo prowadzone przy drodze 66 interesy: stacje benzynowe, restauracje, motele, stacje obsługi samochodów itp. z dnia na dzień padały, bo straciły klientów. Dopiero po latach, dzięki powołanemu stowarzyszeniu drogi 66, które wywalczyło dla drogi status obiektu historycznego, droga ożyła i stała się atrakcją turystyczną. Do dziś zachowało się 85% pierwotnej drogi. My wjeżdżaliśmy…

Czytaj dalej

Kto by nie chciał zobaczyć Las Vegas? Miasto grzechu, rozpusty, rozrywki, przepychu, kiczu… to chyba jedne z najczęstszych określeń tego dosyć młodego, bo liczącego 113 lat, miasta. No i musieliśmy zobaczyć i my 🙂 Ale czy to miasto dla dzieci? Przyjechaliśmy wieczorem, następny dzień zaplanowaliśmy na zwiedzanie, a kolejnego pojedziemy dalej. Las Vegas to miasto pośrodku niczego (a dokładniej to piaszczysto-żwirowej pustyni Mojave), gorąco tam strasznie, ale niezrażeni po śniadaniu ruszamy w miasto. Najpierw do starej części miasta, gdzie wszystko się zaczęło. Idziemy pustą ulicą Las Vegas Blvd mijając co jakiś czas opuszczone budynki, w których były restauracje, sklepy, motel… hmmm… niewiele spotykamy osób, głównie bezdomnych z całym swoim dobytkiem w wózku marketowym lub na rowerze (pod jednym z wiaduktów, pod którym przejeżdżaliśmy wjeżdżając do miasta, na chodnikach rozstawione są namioty, w których mieszkają). Jest też kilka kapliczek ślubnych – przeważnie małe białe budynki przy których stoją limuzyny oraz tablice…

Czytaj dalej

Nasz drugi roadtrip i noclegi w trasie. Kilka sieciowych i niesieciowych hoteli, niektóre niewarte opisu, ale też perełki, jak chociażby kabiny w Monument Valley. Utah, Moab, Hotel Moab Downtown 1 noc Bardzo przyjemne miejsce w środku turystycznego miasteczka. Wokół czerwone góry – piękny widok! Znowu wejścia do pokoi z dworu, ale tym razem mieszkaliśmy na piętrze. Pokój przytulny, z łazienką, klimatyzacją, lodówką, mikrofalówką i ekspresem na kapsułki. Miał jednak wadę – umywalka była tak wysoko, że Julek nie był w stanie sam odkręcić wody… W hotelu nie ma śniadań, ale obok jest Pancake house, w którym można zjeść coś smacznego (ze zniżką z hotelu 5%). Utah, Panguitch, Color Country Motel 1 noc Nic specjalnego – raczej nie polecamy. Nevada, Las Vegas, Thunderbird Hotel 2 noce Bardzo fajne miejsce, ładne pokoje z drewnianymi meblami, sporym miejscem na ubrania i walizkę, łazienką z dużym prysznicem. W pokoju nie było lodówki ani mikrofalówki, śniadania i…

Czytaj dalej

Trzy miasta położone daleko od siebie, w różnych stanach, bardzo się od siebie różniące, z innym klimatem. To też pierwsze duże miasta, jakie zwiedziliśmy w Stanach Zjednoczonych. Krótko napiszę co nas w nich urzekło, resztę zobaczcie na zdjęciach sami. Miami To miasto kojarzyło mi się głównie z serialem CSI: Kryminalne zagadki Miami. Wieczne słońce, błękitne niebo bez chmurki, palmy, drogie i szybkie samochody… Tak Miami pokazywano w serialu i w sumie… tak właśnie wygląda 🙂 Do tego piękne duże jachty, bo dużo tu wody. W mieście można za darmo przejechać się nadziemną kolejką, która jedzie bez kierowcy – jest całkowicie automatyczna. Oczywiście skorzystaliśmy i obiema liniami przejechaliśmy całą trasę przejeżdżając między szklanymi wieżowcami. Przespacerowaliśmy się też przez downtown i odwiedziliśmy centrum handlowe (tam parkowaliśmy i zjedliśmy obiad w niemieckiej restauracji), a potem przejechaliśmy przez ekskluzywne Miami Beach. Waszyngton To miasto przywitało nas chłodno… Przylecieliśmy pod koniec marca, a tu wiosna dopiero się…

Czytaj dalej

W Stanach Zjednoczonych spędzimy najwięcej czasu, bo aż 3 miesiące i będziemy też spać w wielu różnych miejscach, bo będziemy dużo jeździć i zatrzymywać się w drodze tylko na nocleg. Dlatego post o noclegach w USA podzielony będzie na części. Dziś część pierwsza. Floryda, West Palm Beach Marriott Vacation Club Resort 8 nocy To chyba najbardziej luksusowe miejsce podczas naszego wyjazdu, takie wakacje podczas tych wakacji 😉 Byliśmy tu gościnnie – na zaproszenie Tomka rodziny. Mieszkaliśmy z nimi w apartamencie z dwoma sypialniami z osobnymi łazienkami, salonem i otwartą kuchnią. Była pralka i suszarka, zmywarka do naczyń i inne sprzęty kuchenne i 3 (!) telewizory. Był też duży balkon z widokiem na ocean. Ale najważniejsze było to, co resort (bo to nie był typowy hotel) oferował swoim gościom: dwa baseny, w tym jeden z łagodnym zejściem dla dzieci, mini boisko do gry w piłkę nożną, mini pole golfowe, inne gry,…

Czytaj dalej

Wiosna, lato, wiosna, lato, wiosna, lato… Komu odpowiada taki układ pór roku? Mnie bardzo 🙂 Planowanie naszej podróży zaczęliśmy od wypisania miejsc na świecie, które chcielibyśmy odwiedzić. Potem zastanawialiśmy się nad kolejnością ich odwiedzenia, czyli w którą stronę dookoła świata ruszyć. Dla mnie odpowiedź od początku była prosta – musimy uciekać przed zimnem i lecieć w te miejsca, gdy będzie tam ciepło. No i w ten sposób powstała trasa: najpierw Azja – do końca lata, jak zacznie się tu jesień, lecimy do Australii, gdzie zacznie się wiosna i zostaniemy na południowej półkuli do końca lata, żeby do USA przylecieć na wiosnę. Żeby ten plan zrealizować, dodaliśmy do planu podróży Amerykę Południową, której pierwotnie nie zakładaliśmy, a którą fajnie było poznać. Czyli po polskiej wiośnie w 2017 roku mieliśmy lato, potem znowu wiosnę i lato i teraz mamy wiosnę 🙂 Taki plan podróży ma jeszcze jedną niemałą zaletę – mniej ubrań do spakowania. Nie…

Czytaj dalej

Lima to ostatnie odwiedzone przez nas miasto Ameryki Pd i zrobiło na nas najlepsze wrażenie. I żałowaliśmy, że ten tydzień tak szybko minął… Lima jest pięknie położona, bo przy samym Pacyfiku, ale jest dużo wyżej, niż poziom oceanu i ma wielkie piękne klify, a u ich podnóża szeroka droga, a obok szare plaże… Ocean jest bardzo wzburzony, ale nie słychać go za bardzo – zagłusza go hałas ulicy. Mam wrażenie, że w Limie całą dobę są korki i wciąż ktoś trąbi… Nawet w nocy w naszym mieszkaniu było głośno. A kierowcy? Jeżdżą jak szaleni – aż nam się przypomniały początki podróży na Sri Lance. O – i nawet kilka tuk-tuków tu widzieliśmy! Takie „lepsze”, bo z drzwiami 🙂 Ale wracając do tych klifów… nad nimi przez długi czas ciągną się parki. Jest tu np. Park Miłości, jest miejsce z którego startują paralotnie, park dla psów, park z rozciągniętymi między drzewami…

Czytaj dalej

Argentyna – Buenos Aires link, 19 nocy, 187zł/noc Mieszkanie było na 3. piętrze starej (ale zadbanej) kamienicy w centrum, w dzielnicy Montserrat. Miało sypialnię, salon ze stołem i tv oraz z klimatyzacją, kuchnię, łazienkę i taki przejściowy pokój z tapczanem (materac z niego przenieśliśmy na podłogę do sypialni – tak przeważnie organizujemy spanie dla Julka). Mieszkanie miało swój klimat, podłogi delikatnie skrzypiały, był internet, pralka, mikrofalówka i toster. Dużym minusem była słabo wyposażona kuchnia… Patelnia ze zdrapanym teflonem, stare nieciekawe garnki i tylko kilka talerzy skutecznie zniechęcały do gotowania. Łazienka była niedokładnie umyta przed naszym przyjazdem, a ręczniki nieprzyjemnie zszarzałe… Polecam więc tylko na kilkudniowy pobyt (ze względu na lokalizację). Chile – Santiago link, 8 nocy, 223 zł/noc Maleńkie mieszkanie na 21. piętrze nowego apartamentowca składało się z sypialni, niewielkiego pokoju z balkonem i malutkim aneksem kuchennym (za stół służył mini barek oddzielający kuchnię od pokoju), łazienki i malutkiej garderoby.…

Czytaj dalej

10/40