Archiwa kategorii: USA

W Stanach Zjednoczonych spędzimy najwięcej czasu, bo aż 3 miesiące i będziemy też spać w wielu różnych miejscach, bo będziemy dużo jeździć i zatrzymywać się w drodze tylko na nocleg. Dlatego post o noclegach w USA podzielony będzie na części. Dziś część pierwsza. Floryda, West Palm Beach Marriott Vacation Club Resort 8 nocy To chyba najbardziej luksusowe miejsce podczas naszego wyjazdu, takie wakacje podczas tych wakacji 😉 Byliśmy tu gościnnie – na zaproszenie Tomka rodziny. Mieszkaliśmy z nimi w apartamencie z dwoma sypialniami z osobnymi łazienkami, salonem i otwartą kuchnią. Była pralka i suszarka, zmywarka do naczyń i inne sprzęty kuchenne i 3 (!) telewizory. Był też duży balkon z widokiem na ocean. Ale najważniejsze było to, co resort (bo to nie był typowy hotel) oferował swoim gościom: dwa baseny, w tym jeden z łagodnym zejściem dla dzieci, mini boisko do gry w piłkę nożną, mini pole golfowe, inne gry,…

Czytaj dalej

Wiosna, lato, wiosna, lato, wiosna, lato… Komu odpowiada taki układ pór roku? Mnie bardzo 🙂 Planowanie naszej podróży zaczęliśmy od wypisania miejsc na świecie, które chcielibyśmy odwiedzić. Potem zastanawialiśmy się nad kolejnością ich odwiedzenia, czyli w którą stronę dookoła świata ruszyć. Dla mnie odpowiedź od początku była prosta – musimy uciekać przed zimnem i lecieć w te miejsca, gdy będzie tam ciepło. No i w ten sposób powstała trasa: najpierw Azja – do końca lata, jak zacznie się tu jesień, lecimy do Australii, gdzie zacznie się wiosna i zostaniemy na południowej półkuli do końca lata, żeby do USA przylecieć na wiosnę. Żeby ten plan zrealizować, dodaliśmy do planu podróży Amerykę Południową, której pierwotnie nie zakładaliśmy, a którą fajnie było poznać. Czyli po polskiej wiośnie w 2017 roku mieliśmy lato, potem znowu wiosnę i lato i teraz mamy wiosnę 🙂 Taki plan podróży ma jeszcze jedną niemałą zaletę – mniej ubrań do spakowania. Nie…

Czytaj dalej

Kto z Was wie, bez pomagania sobie wyszukiwarkami, co to jest NOLA? Ja nie wiedziałem. Otóż NOLA to Nowy Orlean, LA. Czyli nasz pierwszy cel „pośredni” – miasto, które chcemy zobaczyć po drodze. A oto jak wyglądały nasze pierwsze dni „road tripa” po USA: Wyjeżdżamy z Waszyngtonu, wjeżdżając od razu do stanu Virginia. I w tym stanie pozostaliśmy już do końca dnia. Najpierw jadąc na południowy-zachód jakąś w miarę regularną autostradą, ale potem wjeżdżając, koło miejscowości Waynesboro, na Blue Ridge Parkway. Było pięknie – widoki niesamowite. Trochę tylko żal, że mało zielono jeszcze. Pierwszy nocleg – Peaks of Otter Lodge, na samej BRP. Dotarliśmy tam jak już było zupełnie ciemno, po godz.21 – mimo że tego dnia przejechaliśmy tylko ok.390 kilometrów. Ale BRP jedzie się powoli – w dodatku zatrzymywaliśmy się dość regularnie, żeby podziwiać widoki. Warto było. Dzień 2 to początkowo dalej Blue Ridge Parkway, ale potem zjechaliśmy z…

Czytaj dalej

Zaczynamy! Wiem, wiem – minęło już prawie osiem miesięcy jeżdżenia, więc trudno mówić o zaczynaniu… Ale dzisiaj zaczynamy kolejny etap – prawdziwy amerykański road trip! Wyjeżdżamy z Waszyngtonu i kierujemy się na zachód. Ponieważ tu jest zimno, postanowiliśmy wybrać okrężną drogę. Odwiedzimy więc Nowy Orlean, będziemy w Teksasie i dopiero w Nowym Meksyku odbijemy na północ, żeby pierwszą część zakończyć za tydzień w Colorado Springs. Kilka dni odpoczynku od samochodu pewnie wszystkim się przyda. Zwłaszcza dzieciom. Potem ruszymy dalej na zachód, trochę na północ. Długo marzyłem o tym, żeby przejechać przez USA samochodem – nie spodziewałem się jednak, że będę miał okazję taką podróż odbyć z dziećmi. Na pewno dodadzą…hmm…atrakcji ;-). Pierwszy dzień będzie jeszcze dość łatwy – 4-5 godzin jazdy. Zakończymy wjeżdżając na początek Blue Ridge Parkway – jedna z piękniejszych dróg w USA – chociaż jeszcze mało wiosennie tu wygląda… Stay tuned!

Tę piosenkę, tak jak wiele innych utworów Pink Floyd z wczesnego okresu, poznałem dzięki koledze z czasów licealnych (a potem też trochę późniejszych). Dobremu koledze. Pamiętam, jak na szkolnych wycieczkach puszczał nam (z magnetofonu – takiego na kasety, jeżeli to jeszcze pamiętacie) Careful With That Axe, Eugene. Niesamowite wrażenie. Potem urwał nam się kontakt. Ale to jedna z tych osób, z którymi chciałbym się jeszcze spotkać. Ale chyba nie mam odwagi. I tłumaczę się sam przed sobą brakiem czasu… A dlaczego tę piosenkę tu przywołałem? Skojarzyła mi się z lotem do USA. Może dlatego, że to ostatni kraj naszego wyjazdu, w którym spędzamy więcej czasu niż kilka dni? Może dlatego, że to nasz najdłuższy pobyt? Planujemy tu być trzy miesiące. A może dlatego, że jedną z pierwszych atrakcji, które tu zaplanowaliśmy, było Kennedy Space Center? Na słońce stąd nie latają, ale w kosmos i na księżyc – owszem. Byłem tu…

Czytaj dalej

Pewnie lataliście samolotami? Nam też się już zdarzyło kilka razy. Najpierw odprawa – jeżeli tylko się da, robiona online. Czasami się nie da – gdy lataliśmy na początku, jak Mela jeszcze nie miała 2 lat, zwykle dostawałem komunikat, że nie mogę zrobić odprawy online i musimy zgłosić się do stanowiska na lotnisku. Jeżeli nadajecie bagaże – po odprawie (lub podczas) trzeba oddać bagaż. Częsty widok na lotniskach – pootwierane walizki i ludzie gorączkowo próbują coś wyjąć, żeby zmieścić się w limitach wagowych (nam się to też raz zdarzyło – lot z Brisbane do Adelajdy…już dawno temu). Kolejny krok – kontrola dokumentów (jeżeli lecimy zagranicę). I stąd zwykle już tylko kontrola bezpieczeństwa i można iść czekać na samolot. Chociaż wydaje mi się, że kolejność czasami jest zamieniona – tzn. samolot zwykle jest na końcu, ale dokumenty i bezpieczeństwo zamieniają się miejscami. I lecimy. Proste, prawda? I powtarzało się to z miasta…

Czytaj dalej

16/16