Kocham słońce
Wiosna, lato, wiosna, lato, wiosna, lato… Komu odpowiada taki układ pór roku? Mnie bardzo 🙂 Planowanie naszej podróży zaczęliśmy od wypisania miejsc na świecie, które chcielibyśmy odwiedzić. Potem zastanawialiśmy się nad kolejnością ich odwiedzenia, czyli w którą stronę dookoła świata ruszyć. Dla mnie odpowiedź od początku była prosta – musimy uciekać przed zimnem i lecieć w te miejsca, gdy będzie tam ciepło. No i w ten sposób powstała trasa: najpierw Azja – do końca lata, jak zacznie się tu jesień, lecimy do Australii, gdzie zacznie się wiosna i zostaniemy na południowej półkuli do końca lata, żeby do USA przylecieć na wiosnę. Żeby ten plan zrealizować, dodaliśmy do planu podróży Amerykę Południową, której pierwotnie nie zakładaliśmy, a którą fajnie było poznać. Czyli po polskiej wiośnie w 2017 roku mieliśmy lato, potem znowu wiosnę i lato i teraz mamy wiosnę 🙂 Taki plan podróży ma jeszcze jedną niemałą zaletę – mniej ubrań do spakowania. Nie…
Nowa Zelandia i Rarotonga – noclegi
Nowa Zelandia, Waiuku link 30 nocy, 146 zł/noc (mieliśmy dużą zniżkę za pierwszą rezerwację) Dom w NZ miał być wyjątkowy – mieliśmy tu spędzić święta, przywitać nowy rok i uczcić urodziny Meli. Zdjęcia i opis domku w Waiuku na Airbnb bardzo nam się spodobały i pomimo że nie miał jeszcze żadnych ocen i mieliśmy być pierwszymi wynajmującymi, to zarezerwowaliśmy go i nie żałujemy! W domu tym na co dzień żyje rodzina trzyosobowa. Córka właścicieli – Eva – ma około 8-9 lat – tak wnioskujemy z jej zdjęć, prac i dyplomów wiszących na ścianie salonu. Postanowili wyjechać na miesiąc na wakacje i zostawili nam dom z większością wyposażenia. Był pokój dziecięcy pełen książeczek i zabawek, którymi uwielbiały się bawić nasze dzieci. Była maszyna do pieczenia chleba, z której regularnie korzystaliśmy. Był adapter i spora kolekcja płyt winylowych, był rzutnik, internet, taras, trampolina przed domem, niewielki ogródek, który podlewałam i jedliśmy z…
Święta BN w Nowej Zelandii
To były nasze pierwsze święta spędzone poza Polską. Ciekawa byłam zawsze, jak to jest, jak Boże Narodzenie jest w lecie, bez śniegu, czapek i kurtek. No i udało się – tegoroczne święta spędziliśmy w Waiuku w Nowej Zelandii. Było gorąco, bo 25-26 stopni, ale nie tylko z tego powodu było inaczej. Nowozelandczycy nie są mocno religijni, więc święta nie są tu raczej głęboko przeżywane. Symbolami świąt spotykanymi w sklepach czy na ulicach są najczęściej Mikołaj (co ciekawe – nawet tu jest ciepło ubrany w czapkę, rękawiczki i ciepłe buty) i rzadziej choinka. Nie ma szopek, żłóbka, trzech króli… Nie ma też takiej bieganiny przedświątecznej, tłumów w sklepach i wielkich kolejek do kas. Gdy dzień przed Wigilią robiliśmy zakupy spożywcze zaskoczyło nas, że ludzie w sklepie się do siebie uśmiechają, sprzedawcy i kasjerzy są mili i nie wyglądają na przemęczonych. W okresie przedświątecznym niemal w każdym centrum handlowym siedzi Mikołaj, z…
Wesołych Świąt
Wszystkim, którzy śledzą nasze losy w podróży, a jest Was całkiem sporo, życzymy aby te najbliższe dni były Wasze. Niech te święta będą takie, jakich potrzebujecie: spokojne lub szalone, z rodziną lub właśnie bez, eleganckie lub w pidżamie… Bez udawanych uśmiechów i uprzejmości, ale szczere i wśród tych, z którymi faktycznie macie ochotę spędzić ten czas. A jeśli nie możecie być z nimi fizycznie w te dni (bo np. są na drugim końcu świata ;-)), to pomyślcie o nich ciepło i z uśmiechem – bez niepotrzebnego smucenia się 🙂 O tym, jak my spędzamy święta w tym roku napiszę wkrótce – teraz idę pomalować paznokcie na świąteczny, czerwony kolor 😉