Japonia to inny świat, inna kultura, inne zwyczaje – inne więc też są japońskie mieszkania. Nie mogłam się ich doczekać od momentu, gdy rezerwowaliśmy je jeszcze w Polsce. Muszę przyznać, że te mieszkania robią wrażenie! Przede wszystkim dlatego, że można zobaczyć, jak na małej powierzchni wielkości naszego salonu w domu w Polsce, można zmieścić całe mieszkanie i tak wiele rzeczy 😉 Zobaczcie sami:
- Tokio link 13 nocy, 208 zł/noc
Małe mieszkanko na 1.piętrze składało się z pokoju dziennego, który był jednocześnie jadalnią i miał aneks kuchenny, sypialni z tatami (maty na całej podłodze), materacami do spania, balkonem (na którym była pralka!) i dużą szafą na ubrania oraz łazienki z małą wanną. Pomimo niewielkich rozmiarów było bardzo funkcjonalne i wygodne. Spanie na materacach bardzo nam się spodobało – w końcu nie martwiliśmy się, że dzieci spadną z łóżek i mogliśmy Julka i Melę położyć razem. W sypialni była klimatyzacja, kuchnia wyposażona w podstawowe naczynia, była lodówka, mikrofala i czajnik elektryczny. Bardzo blisko sklepy i stacja kolejki miejskiej, z której można bezpośrednio dojechać w większość ciekawych miejsc w Tokio. Chyba najfajniejsze mieszkanie w Japonii. Zdecydowanie polecamy!
- Osaka link, 11 nocy, 174 zł/noc
Myśleliśmy, że mieszkanie w Tokio było małe, ale to było jeszcze mniejsze! Również na 1.piętrze mieliśmy do dyspozycji jeden pokój z łóżkiem i materacem jednoosobowym na podłodze (dobrze, że nasze dzieci są małe, to mogły na nim spać z dwóch stron i nie kopać się zbytnio ;-)), lodówką i małym stolikiem z dwoma krzesłami, na korytarzyku była mała wnęka pełniąca funkcję aneksu kuchennego (zlew i mikrofala, ale brak talerzy, sztućcy itp.), druga wnęka na pralkę, osobno była mini łazienka i wc. Tu pierwszy raz widziałam ubikację, która nad spłuczką ma małą umywalkę i kran – podczas napełniania spłuczki wodą można więc umyć ręce :-). Mieszkanie było w spokojnej okolicy wąskich małych uliczek, blisko sklepy, dosyć blisko stacji metra, pieszo (z dziećmi) można też dojść do dworca Shin-Osaka, z którego odjeżdżają szybkie pociągi Shinkansen. Do dyspozycji mieliśmy też rower, ale nie skorzystaliśmy ;-). Tak, jak i w Tokio – była klimatyzacja i internet. Polecamy.
- Tokio Kominka link, 4 noce, 294 zł/noc
Tym razem wynajęliśmy dom, a nie mieszkanie. Mały drewniany dom w tradycyjnym japońskim stylu (ponoć wychował się tu ojciec właściciela) miał na parterze trzy pokoje, kuchnię, łazienkę i wc, a na górze dwa małe pokoje. Wejście na górę było po stromych schodach, więc ze względu na bezpieczeństwo dzieci korzystaliśmy tylko z parteru. Użytkowaliśmy pokój (salon) z niskim tradycyjnym stołem z kotatsu (elektryczne urządzenie grzewcze zamontowane pod stołem, aby ogrzać sobie nogi), przy który siada się na podłodze, z pokoju było wejście (z rozsuwanymi drzwiami – wygodne to) do sypialni wyłożonej również tatami (maty na całej podłodze) oraz kuchnię, w której sporo było starych ciekawych naczyń i sprzętów takich jak elektryczny podgrzewacz wody (taki utrzymujący zadaną temperaturę), urządzenie do gotowania ryżu, jakaś duża elektryczna patelnia, toster, mikrofala. Łazienka z wanną i oddzieloną częścią z umywalką i pralką, w wc znowu rozwiązanie ze spłuczką, która podczas napełniania daje możliwość umycia rąk w niewielkiej umywalce. Wadą tego domu były niskie drzwi, tak niskie, że Tomek nawet schylając się czasami uderzał w futryny (a ile razy zapomniał się schylić…). Kolejnym minusem jest położenie domu – jest blisko dużej ruchliwej ulicy, więc jest dosyć głośno. Ale ma swój klimat więc na kilka dni może być 🙂