Święta BN w Nowej Zelandii

Święta BN w Nowej Zelandii

To były nasze pierwsze święta spędzone poza Polską. Ciekawa byłam zawsze, jak to jest, jak Boże Narodzenie jest w lecie, bez śniegu, czapek i kurtek. No i udało się – tegoroczne święta spędziliśmy w Waiuku w Nowej Zelandii. Było gorąco, bo 25-26 stopni, ale nie tylko z tego powodu było inaczej.

Nowozelandczycy nie są mocno religijni, więc święta nie są tu raczej głęboko przeżywane. Symbolami świąt spotykanymi w sklepach czy na ulicach są najczęściej Mikołaj (co ciekawe – nawet tu jest ciepło ubrany w czapkę, rękawiczki i ciepłe buty) i rzadziej choinka. Nie ma szopek, żłóbka, trzech króli… Nie ma też takiej bieganiny przedświątecznej, tłumów w sklepach i wielkich kolejek do kas. Gdy dzień przed Wigilią robiliśmy zakupy spożywcze zaskoczyło nas, że ludzie w sklepie się do siebie uśmiechają, sprzedawcy i kasjerzy są mili i nie wyglądają na przemęczonych. W okresie przedświątecznym niemal w każdym centrum handlowym siedzi Mikołaj, z którym można sobie zrobić zdjęcie. My usiedliśmy w saniach ze świętym na 51. piętrze wieży widokowej Sky Tower w Auckland – bardzo miły starszy pan z wspaniałym podejściem do dzieci – chcę wierzyć, że to właśnie ten „prawdziwy” 😉

Postanowiliśmy przeżyć te święta zgodnie z tutejszymi zwyczajami, a nie próbować na siłę przenieść polskie tradycje. Nie mieliśmy więc kolacji wigilijnej (choć zjedliśmy tego dnia rybę na obiad ;-)), a święta zaczęły się rano 25.grudnia, gdy dzieci znalazły prezenty w dużych świątecznych skarpetach. Nie trafiliśmy na miejsce, gdzie można kupić żywą choinkę, ale przypadkiem znaleźliśmy małe sztuczne drzewko w sklepie z „chińszczyzną”, a że właściciele domu, w którym mieszkamy, zostawili nam karton ozdób choinkowych, to kupiliśmy. Dzieci szybko i z wielką radością ubrały naszą mini choinkę i całą niedzielę nie mogły się doczekać na prezenty. Domyślacie się pewnie, że pobudka w poniedziałek była wczesna 😉 Nowozelandczycy często świętują pierwszy dzień świąt na plaży – my niestety nie mieliśmy auta, a najbliższa plaża 8 km od nas, więc wybraliśmy się na poobiedni spacer na plac zabaw 🙂

Miasteczko ciche, jakby wymarłe, ale na niektórych sklepach czy barach/restauracjach była informacja, że w drugi dzień świąt będą już otwarte. No tak – przecież to Boxing Day, który jest tu głównie świętem zakupów! Tego dnia wiele sklepów rusza z dużymi wyprzedażami. My ten dzień spędziliśmy spokojnie w domu, dając się nacieszyć dzieciom nowymi zabawkami, a sami zajadając słodkości – nie była to pavlova, która jest tu świątecznym deserem, ale przygotowany przeze mnie torcik bez pieczenia i też z owocami oraz pierniczki, które udało nam się upiec i pomalować z dziećmi (choć trudno tu o przyprawę piernikową…).

Jakie były te święta? Inne, bo bez opłatka, karpia, sernika i makowca, a przede wszystkim bez moich kochanych rodziców, z którymi zawsze spędzaliśmy ten czas. Ale były fajnymi świętami w podróży, naszej podróży dookoła świata 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.