Spędziliśmy w Buenos prawie 3 tygodnie i muszę przyznać, że kilka miejsc nas urzekło.
- San Telmo, o którym pisał Tomek
- La Boca: kolorowe kamieniczki z La Boca są jedną z wizytówek Buenos i pojawiają się na pocztówkach i magnesach, a okazuje się, że to bardzo stara i biedna dzielnica portowa oraz niezbyt bezpieczna… jest jednak wyjątek – to uliczka Caminito i jej okolice, które są właśnie bardzo kolorowe i… bardzo turystyczne 🙂 dużo tu restauracji, sklepów i straganów z pamiątkami, ale i policji strzegącej bezpieczeństwa tego miejsca. Zobaczyć tu można także tancerzy tanga, którzy nie tylko tańczą, ale i chętnie pozują do zdjęć z turystami. Nie lubię takich zatłoczonych miejsc, ale przyznam, że to mnie urzekło 🙂 chyba właśnie przez te kolory…
- Palermo: jedna z bardziej zielonych dzielnic BA, to tutaj są Ogród Botaniczny i Ogród Japoński. W pierwszym z nich niestety jest bardzo głośno, bo otoczony jest bardzo ruchliwymi ulicami, a sam jest niewielki. Za to Ogród Japoński to bardzo ładne i spokojne miejsce. Zaprojektowany przez japończyka, więc musi być japoński 😉 i jest w nim sklep z japońskimi pamiątkami (zakupy zrobione ;-)) oraz restauracja japońska (nie byliśmy, bo ceny wysokie). Jest też część dzielnicy, zwana Soho, artystyczna z wieloma knajpkami, które wychodzą ze stolikami na wąskie chodniki. Bardzo miło spaceruje się po takiej okolicy, choć z dziećmi nie da się spokojnie usiąść w takim miejscu… Tu też znaleźliśmy kilka ciekawych malunków na murach.
- Recoleta: to miejsce odwiedziliśmy z dwóch powodów: starego cmentarza, na którym pochowani są w wysokich grobowcach znani argentyńczycy, w tym Ewa Peron (oglądaliście Evitę? ja nie…) oraz targowiska lokalnych artystów, które w weekendy rozkłada się właśnie w okolicy cmentarza. Na straganach najwięcej jest ręcznie robionej biżuterii (ech jakie ładne rzeczy…), ale są też różne notesy, ubrania, obrazy. A jeśli zastanawiacie się jak się z dziećmi zwiedza cmentarz, to już mówię – jedno śpi niesione w chuście, a drugiemu pozwalasz być przewodnikiem i decydować którędy pójdziemy 🙂 takie miejsce wywołało też wiele pytań o umieranie u naszego ciekawskiego pięciolatka, ale to chyba był dobry moment na takie rozmowy 🙂
- Puerto Madero: jedna z najmłodszych, najdroższych i najbardziej ekskluzywnych dzielnic BA położona wzdłuż rzeki La Plata. Znajdują się tu wysokie biurowce, wiele restauracji… ale nas zainteresowało tu muzeum morskie mieszczące się na starym wojskowym statku, muzeum humoru (choć nam-nieznającym hiszpańskiego- nie było bardzo do śmiechu) i deptak z rzeźbami znanych argentyńskich sportowców (Julek koniecznie chciał przybrać pozę każdego z nich, a Mela z radością wspinała się na każdy postument ;-)). Dobre miejsce na spacer, ale nie na jedzenie (jako alternatywa drogich restauracji wybraliśmy hamburgery z jednej z budek na deptaku – fuuuuj).
I to tyle, jeśli chodzi o Buenos Aires. Ciekawe miejsce, które bez większego żalu opuściliśmy ruszając do Santiago w Chile…